Elektronika     Amiga 600 przestała działać - czarny ekran i naprawa


Dziś przyszedł czas na mrożącą krew w żyłach opowieść o tym, jak w zupełnie nieświadomy sposób
uszkodziłem, a następnie po długich bojach i już całkowicie świadomie naprawiłem swoją Amigę 600.
Wszystko zaczęło się za siedmioma gó... Znaczy się, gdy w mojej A600 chciałem przetestować kilka
sztuk procesorów 68000 w obudowie DIP64. W tym celu użyłem odpowiedniego adaptera DIP64-
PLCC68, który nakłada się na procesor w A600 tak samo, jak inne rozszerzenia (pamięć FAST, karty
turbo). Oczywiście żaden testowany procesor nie działał (czarny ekran), więc przyjrzałem się same-
mu adapterowi. Okazało się, że ma on wlutowany kondensator 4.7uF zamiast rezystora 1k podcią-
gającego linie BR/VPA (pin 13/21) testowanego procesora i nie miał prawa działać. Cała trudność
w usunięciu tego kondensatora polegała na tym, że znajdował się on pod zabudowaną podstawką
DIP64 i nie było do niego łatwego dostępu. Ostatecznie, aby nie wylutowywać podstawki, wybiłem
spod niej ten kondensator przy użyciu cienkiego śrubokręta. Następnie od drugiej strony płytki, przy-
lutowałem rezystor 1k między pinami nr 13 (BR) i 14 (VCC) podstawki (piny BR i VPA są połączone).
Po usunięciu tej wady adaptera, moja A600 sama przestała się uruchamiać (czarny ekran), więc nie
udało mi się już sprawdzić, czy naprawiony adapter z testowanymi procesorami zaczął działać.

       

Przyczyną nie działania Amigi było to, że po wielokrotnym zakładaniu i ściąganiu adaptera (dość mo-
cno trzymał), kilka pinów procesora oderwało się od padów lutowniczych na płycie głównej (można je
było ruszać). Jedynym sensownym rozwiązaniem w takim wypadku, było użycie gorącego powietrza
i próba ponownego przylutowania luźnych pinów. Oczywiście robiłem to ostrożnie, żeby nie przegrzać
i nie uszkodzić płyty głównej. Po pierwszej próbie nie było efektu, więc grzałem trochę dłużej. Niestety
nic to nie dało - piny nadal nie chwyciły. W trzeciej próbie przygrzałem mocniej i niestety płyta główna
wybulwiła się w górnej części procesora. Kolejnym sensownym krokiem w takim wypadku, było całko-
wite odlutowanie procesora i wyczyszczenie padów lutowniczych - cyna była tak mocno utleniona, że
w ogóle nie łapała. Podczas grzania pad nr 24 (BERR) oderwał się od płyty głównej i ścieżki. Poza tym
pady były jak nowe - zrobiłem zdjęcie, które później bardzo się przydało. Pozostała jedynie ogromna
bulwa, która uniemożliwiała normalne przylutowanie procesora (huśtał się na niej). Odgiąłem więc jego
piny tak, aby dopasować je do krzywizny wybulwienia. Każdą nóżkę procesora lutowałem osobno cie-
nkim grotem i wyszło to całkiem nieźle. Przylutowałem też drucik od pinu nr 24 (BERR) procesora nad
urwanym padem do pozostałej ścieżki, połączonej z rezystorem R102. Tak odtworzone połączenie za-
bezpieczyłem kalafonią. Wszystko wskazywało na to, że operacja przelutowania procesora udała się.
Tym większe było moje zdziwienie, gdy Amiga nadal nie dawała żadnych oznak życia.



Miałem już dość i zrobiłem sobie dłuższą przerwę, aby pomyśleć gdzie może być problem. Pierwsze co
się nasuwało to, że któraś nóżka procesora nadal nie łączy. Sprawdziłem więc omomierzem ciągłość/
rezystancję między różnymi punktami lutowniczymi/przelotkami, a pinami procesora. Wyglądało na to,
że każda nóżka łączy się z daną ścieżką sygnałową. Podczas zakładania i ściągania adaptera płyta
główna uginała się, więc pomyślałem że któryś element/układ w pobliżu procesora nie łączy, bo stare
luty pękły. Naciskałem palcem różne miejsca/części na płycie głównej i za każdym razem włączałem/
wyłączałem zasilanie Amigi. Czasem pojawiał się ekran w kolorze białym, żółtym, zielonym lub czerwo-
nym. Po dłuższym czasie takiej zabawy zauważyłem, że naciskając sam procesor przy jednoczesnym
lekkim ugięciu płyty głównej, Amiga startuje i pojawia się ekran Kickstartu z animowaną dyskietką,
a stacja zaczyna radośnie stukać. Po puszczeniu procesora animacja dyskietki natychmiast zatrzy-
muje się, stacja zamiera, a po krótkiej chwili obraz znika. Stało się oczywiste, że usterka jest mecha-
niczna w pobliżu procesora. Podejrzewałem, że któraś przelotka/ścieżka nie łączy/jest przerwana,
ale nie chciało mi się już nad tym siedzieć i znowu porzuciłem temat.

Tak minęło ze 3 tygodnie i wziąłem się ponownie do naprawy. Na początek sprawdziłem omomierzem
wszystkie widoczne przelotki wokół procesora. Jeden przewód pomiarowy był podłączony do badanej
przelotki od spodu płyty głównej, a drugi od góry płyty do tej przelotki lub bezpośrednio do pinu proce-
sora (jeśli szła do niego ścieżka od badanej przelotki). Wszystkie połączenia były prawidłowe, więc do
sprawdzenia pozostały przelotki, które znajdowały się pod procesorem. Dobrze, że wcześniej zrobiłem
zdjęcie płyty głównej po wylutowaniu procesora i wyczyszczeniu jego padów lutowniczych. Dzięki temu
widziałem, która przelotka łączy się z którą ścieżką i nóżką procesora. Przelotki okazały się bez wad,
więc pozostała mi jedynie teoria o przerwanej ścieżce. Aby ją zweryfikować trzeba było sprawdzić omo-
mierzem, czy sygnał z każdego pinu procesora trafia do wszystkich miejsc, do których trafić powinien.
Wiedziałem, że to bardzo długa i żmudna praca, bo wszystkie miejsca podłączone do danego sygnału
procesora trzeba najpierw odnaleźć na schemacie, a następnie na samej płycie głównej i jeszcze wy-
konać pomiary. Na podstawie samego schematu zajęło by to bardzo dużo czasu, ale przy użyciu strony
"Amiga PCB Explorer" wykrycie przerwanej ścieżki zajęło mi ok. 30 minut. Po najechaniu kursorem my-
szy na pole lutownicze danego sygnału na wirtualnej płycie głównej Amigi, automatycznie podświetlają
się wszystkie połączone z nim ścieżki i pady, więc od razu wiadomo gdzie wykonać pomiar omomierzem.
Mimo, że jest tam dostępna tylko płyta w wersji "rev. 2A", a ja mam wersję "rev. 1.5", to rozmieszczenie
elementów na obu płytach jest na tyle podobne, że nie stanowiło to żadnego problemu. Sygnały proce-
sora zacząłem sprawdzać od pinów umieszczonych na lewym, później górnym i prawym boku jego obu-
dowy. Póki co, każdy pin miał dobre połączenie ze wszystkimi miejscami, do których miał dochodzić.
Przez chwilę zacząłem wątpić, że w ten sposób znajdę usterkę, ale konsekwentne działanie przyniosło
upragniony rezultat.

Winowajcą była przerwana ścieżka od pinu nr 35 (A4) procesora do małej przelotki, umieszczonej
pod podstawką Kickstartu (przy pinie nr 30). Powodowała ona, że linia adresowa A4 nie trafiała do
kilku miejsc: pinu nr 7 (A3) podstawki Kickstartu, pinu nr 14 (B5) układu U47 (74LS245) oraz pinu
nr 36 (DA2) złącza IDE44. Z małą przelotką połączyłem się od góry płyty głównej za pomocą igły,
do której przyłożyłem jeden przewód omomierza, a drugi przyłożyłem do tej przelotki od spodu płyty
- przelotka przewodziła. Zmierzyłem więc rezystancję między górą przelotki, a pinem nr 35 (A4) pro-
cesora - brak połączenia, czyli ścieżka była przerwana. Podczas tego pomiaru lekko uginałem płytę
główną i za każdym razem ścieżka zaczynała przewodzić, choć jej rezystancja była wysoka i wynosiła
kilka omów. Naprawa usterki polegała na przylutowaniu kabelka od spodu płyty głównej, między dużą
przelotką połączoną z pinem nr 35 (A4) procesora, a pinem nr 7 (A3) podstawki Kickstartu.

   

W ten szczęśliwy sposób kończy się ta opowieść, w której moja Amiga została uratowana. Oczywiście
ze względu na wystającą cynę na pinach procesora oraz strach przed ponownym uszkodzeniem Amigi,
później już nigdy nie zakładałem tego adaptera DIP64-PLCC68. Morał jest taki, że na ponad 30-letnich
płytkach PCB lepiej nie używać zbyt dużej siły, która powoduje ich wielokrotne odkształcenia i naprę-
żenia, bo może się to skończyć trudnym do znalezienia uszkodzeniem. Przy sprawdzaniu ciągłości po-
łączeń, najlepiej używać omomierza i patrzeć na wartość wskazywanej rezystancji, która dla połączeń
bezpośrednich powinna wynosić ok. 0.5 oma (po odliczeniu rezystancji przewodów pomiarowych).
Wyższa rezystancja oznacza, że połączenie nie jest dobrej jakości (np. za cienka ścieżka, naderwany
przewód, nalot na stykach). Używanie buzzerów ma sens tylko do szybkiego sprawdzania, czy połą-
czenie w ogóle jest dostępne, bo sygnalizują one połączenia o dużo wyższej rezystancji, wynoszącej
do ok. 50 omów (w zależności od konkretnego modelu miernika).